Podczas gdy stawka pandemii może usprawiedliwiać stosowanie twardych strategii, kontekst społeczny i polityczny kraju w tej chwili może spowodować, że taktyka strachu odbije się rykoszetem.
Prawdopodobnie nadal pamiętasz reklamy usług publicznych, które cię przerażały: palacz papierosów z rakiem gardła. Ofiary pijanego kierowcy. Facet, który zaniedbał swój cholesterol leżąc w kostnicy z zawieszką na palcu.
Wraz z rozprzestrzenianiem się nowych, wysoce przenoszalnych wariantów SARS-CoV-2, niektórzy pracownicy służby zdrowia zaczęli wzywać do stosowania podobnych strategii opartych na strachu, aby przekonać ludzi do przestrzegania zasad dystansu społecznego i zaszczepienia się.
Istnieją przekonujące dowody na to, że strach może zmienić zachowanie, i pojawiły się etyczne argumenty, że używanie strachu może być uzasadnione , szczególniegdy zagrożenia są poważne. Jako profesorowie zdrowia publicznego z doświadczeniem w historii i etyce, byliśmy otwarci w niektórych sytuacjach na używanie strachu w sposób, który pomaga jednostkom zrozumieć powagę kryzysu bez tworzenia stygmatyzacji.
Ale podczas gdy stawka pandemii może usprawiedliwiać stosowanie twardych strategii, kontekst społeczny i polityczny kraju w tej chwili może spowodować, że odbije się to rykoszetem.
Strach jako strategia narastał i słabł
Strach może być potężnym motywatoremi może tworzyć silne, trwałe wspomnienia. Gotowość urzędników ds. Zdrowia publicznego do wykorzystania go do pomocy w zmianie zachowań w kampaniach zdrowia publicznego rosła i słabła od ponad wieku.
Od końca 19 wieku do początku 1920 roku, kampanie zdrowia publicznego powszechnie starały się wzbudzić strach. Wspólne tropy obejmowały muchy groźne dzieci, imigrantów przedstawianych jako zaraza mikrobiologiczna u bram kraju, zmysłowe kobiece ciała o ledwo skrylonych szkieletowych twarzach, które groziły osłabieniem pokolenia żołnierzy z kiłą. Kluczowym tematem było wykorzystanie strachu do kontrolowania krzywdy ze strony innych.
Po II wojnie światowej dane epidemiologiczne stały się podstawą zdrowia publicznego, a używanie strachu popadło w niełaskę. Głównym celem w tym czasie był wzrost przewlekłych chorób "stylu życia", takich jak choroby serca. Wczesne badania behawioralne wykazały, że strach obrócił się przeciwko niemu. Wczesne, wpływowe badanie, na przykład, sugerowało, że kiedy ludzie stają się zaniepokojeni zachowaniem, mogą wyłączyć się lub nawet bardziej zaangażować w niebezpieczne zachowania, takie jak palenie lub picie, aby poradzić sobie z lękiem stymulowanym przez wiadomości oparte na strachu.
Ale do 1960 roku urzędnicy ds. Zdrowia próbowali zmienić zachowania związane z paleniem, jedzeniem i ćwiczeniami, i zmagali się z ograniczeniami danych i logiki jako narzędzi do pomocy społeczeństwu. Ponownie zwrócili się do taktyki zastraszania, aby spróbować zaatakować przeczucie. Nie wystarczyło wiedzieć, że niektóre zachowania są śmiertelne. Musieliśmy zareagować emocjonalnie.
Chociaż istniały obawy dotyczące wykorzystywania strachu do manipulowania ludźmi, wiodący etycy zaczęli argumentować, że może to pomóc ludziom zrozumieć, co leży w ich własnym interesie. Odrobina strachu może pomóc w przecięciu hałasu wytwarzanego przez przemysł, który sprawił, że tłuszcz, cukier i tytoń są kuszące. Może to pomóc w spersonalizowaniu statystyk na poziomie populacji.
Kampanie antynikotynowe były pierwszymi, które pokazały niszczycielskie żniwo palenia. Wykorzystali graficzne obrazy chorych płuc, palaczy łapiących oddech przez tracheotomie i jedzących przez rurki, zatkanych tętnic i niewydających serc. Te kampanie zadziałały.
A potem przyszło AIDS. Strach przed chorobą był trudny do rozwikłania ze strachu przed tymi, którzy cierpieli najbardziej: gejami, pracownikami seksualnymi, osobami zażywających narkotyki oraz czarnymi i brązowymi społecznościami. Wyzwaniem była destygmatyzacja, promowanie praw człowieka tych, którzy mogli być dalej marginalizowani tylko wtedy, gdy byliby unikani i zawstydzali. Jeśli chodzi o kampanie zdrowia publicznego, argumentowali obrońcy praw człowieka, strach stygmatyzował i podważał wysiłki.
Kiedy otyłość stała się kryzysem zdrowia publicznego, a wskaźniki palenia wśród młodzieży i eksperymenty z wapowaniem biły na alarm, kampanie zdrowia publicznego po raz kolejny przyjęły strach, próbując rozbić samozadowolenie. Kampanie na rzecz otyłości miały na celu wzbudzenie strachu rodziców przed otyłością młodzieży. Dowody na skuteczność tego opartego na strachu podejścia wzrosły.
Dowody, etyka i polityka
Dlaczego więc nie wykorzystać strachu, aby zwiększyć wskaźniki szczepień i używanie masek, blokad i dystansu teraz, w tym momencie narodowego zmęczenia? Dlaczego nie wtopić się w narodową wyobraźnię w obrazy prowizorycznych kostnic lub ludzi umierających samotnie, zaintubowanych w przepełnionych szpitalach?
Zanim odpowiemy na te pytania, musimy najpierw zadać dwa inne: Czy strach byłby etycznie akceptowalny w kontekście COVID-19 i czy zadziała?
W przypadku osób z grup wysokiego ryzyka – starszych lub cierpiących na choroby, które narażają ich na wysokie ryzyko ciężkiej choroby lub śmierci – dowody na apele oparte na strachu sugerują, że kampanie uderzeniowe mogą zadziałać. Najsilniejszym argumentem za skutecznością odwołań opartych na strachu jest palenie: emocjonalne PSA wystawiane przez organizacje takie jak American Cancer Society od 1960 roku okazały się potężnym antidotum na reklamy sprzedaży tytoniu. Antynikotynowi krzyżowcy znaleźli w strachu sposób na odwołanie się do własnych interesów jednostek.
W tym momencie politycznym istnieją jednak inne względy.
Urzędnicy ds. Zdrowia stawili czoła uzbrojonym protestującym przed swoimi biurami i domami. Wydaje się, że wielu ludzi utraciło zdolność odróżniania prawdy od fałszu.
Zaszczepiając obawę, że rząd posunie się za daleko i podważy swobody obywatelskie, niektóre grupy opracowały skuteczne narzędzie polityczne do nadrzędnej racjonalności w obliczu nauki, nawet oparte na dowodach zalecenia wspierające maski na twarz jako ochronę przed koronawirusem.
Poleganie na strachu przed wiadomościami dotyczącymi zdrowia publicznego może jeszcze bardziej podważyć zaufanie do urzędników zdrowia publicznego i naukowców w krytycznym momencie.
Naród desperacko potrzebuje strategii, która może pomóc przełamać negacjonizm pandemiczny i politycznie naładowane środowisko, z jego groźną, a czasem histeryczną retoryką, która stworzyła sprzeciw wobec zdrowych środków zdrowia publicznego.
Nawet jeśli jest to etycznie uzasadnione, taktyka oparta na strachu może zostać odrzucona jako jeszcze jeden przykład manipulacji politycznej i może nieść ze sobą tyle samo ryzyka, co korzyści.
Zamiast tego urzędnicy ds. zdrowia publicznego powinni odważnie nakłaniać i, podobnie jak w innych okresach kryzysu w przeszłości, podkreślać to, czego bardzo brakowało: spójną, wiarygodną komunikację nauki na poziomie krajowym.
Amy Lauren Fairchild, dziekan i profesor, College of Public Health, Ohio State University i Ronald Bayer, profesor nauk socjomedycznych, Columbia University
Ten artykuł został ponownie opublikowany z The Conversation na licencji Creative Commons. Przeczytaj oryginalny artykuł.